„Mam takie
samo pudełko, tylko z egzemplarzami National Geographic – miejsca, które chcę
zobaczyć przed śmiercią” – powiedziała filmowa bohaterka, a ja poczułam, że
właśnie wyciągnęła słowa z mojej głowy. Nie pamiętałam kiedy zrodziło się we
mnie pragnienie Bali, ale z całą pewnością przypieczętowała je Julia Roberts
jako Elizabeth Gilbert w „Jedz, módl się, kochaj”.
Na
internetowych blogach Bali ma różne oblicza. Również tak negatywne, że nim
kliknęłam na stronie Air Asia „kupuj” przy połączeniu Singapur-Denpasar, mocno zadrżała
mi ręka w wahaniu. Ale przecież Bali filmowa była idylliczna, przyjazna, pełna
egzotyki i miłości. Takiej Bali chciałam. I taką Bali znalazłam.
Pierwszy raz
w życiu stanęłam na południowej półkuli. Bliskość równika nie pozostawiała
złudzeń już po wyjściu z lotniska w Denpasar. Wilgotność błyskawicznie dała o
sobie znać na twarzy i całym ciele. Pchałam walizkę pomiędzy parującymi
kałużami i czułam zawieszone w powietrzu krople wody. Obfite liście
bananowców, dopiero co zlane tropikalnym deszczem, błyszczały soczystą
zielenią.
Zielony był
dominującym kolorem wyspy. Rośliny, mając perfekcyjne warunki, skrupulatnie
wykorzystywały każdą wolną przestrzeń. Palmy przeplatały się z paprociami i
krotonami. Kusiły kolorami orchidee, a biało-żółte kwiaty frangipani uwodziły
oszałamiającym zapachem. Kamienne figury demonów strzegących wejść do świątyń i
domów porastał zielony mech, co czyniło je jeszcze bardziej tajemniczymi. Poza
miastami z zalanych wodą pól wystawały zielone ryżowe łodyżki. Pomiędzy nimi
znów rosły kokosowe palmy, palmy, palmy…
Tarasy
ryżowe w Tegalalang magnetyzowały swoim widokiem i długo nie pozwalały mi
ruszyć się z miejsca. A trzeba przyznać, że warunki do ich kontemplacji były
idealne. Knajpki położone na zboczu doliny oferowały leżakowanie na poduchach
wśród zapachów kadzidełek palonych hinduskim bogom i duchom. Zapatrzona w
zieloną przestrzeń, popijałam świeżo wyciśnięty sok z mango, tak gęsty, że
używanie słomki sprawiało tylko kłopot.
Pobliskie
Ubud oczarowało mnie nie tylko artystycznym klimatem. Mieszczący się tam Monkey
Forest zamieszkiwało kilkaset makaków! Pierwsze wrażenie było pełne niepokoju.
Stąpałam ścieżką pośród czmychających małp myśląc tylko o tym, by nie narazić
się którejś z nich nadeptując jej na ogon… Wychodząc z lasu po trzech
godzinach, byłam z małpami tak oswojona, że mijałam je niczym gołębie na
płockim Rynku J
W
krajobrazie Bali na każdym kroku widniały świątynie. Pocztówkowa Pura Ulun Danu
Beratan powitała mnie majestatycznie spowita w mgłę. Położona w górach, nad
jeziorem przyciągała deszcz, hinduskich wiernych i turystów. Gdy kilkakrotnie
zostałam poproszona o pozowanie do zdjęć z indonezyjskimi rodzinami,
przekonałam się jakie zainteresowanie europejski typ urody może budzić w Azji.
Rajska wyspa
koniecznie powinna mieć rajską plażę. Południowa część Bali to półwysep Bukit
Badung, a na nim właściwie każda droga prowadzi na plażę. Na zachodnim
wybrzeżu odnalazłam Balangan Beach, gdzie gruboziarnisty jasny piasek dzieliłam
z niewielką liczbą plażowiczów. W jednej z drewnianych knajpek na palach mogłam
zjeść lokalne danie z ryżu – nasi campur i wpatrywać się w ogromne fale oceanu
unoszące surferów.
Z kolei przy
wschodnim wybrzeżu półwyspu, woda oceanu była spokojna, niemalże nieruchoma. W
Nusa Dua kilometrami ciągnęły się jasne plaże, a wzdłuż nich najbardziej
ekskluzywne hotele na wyspie.
Dla
wszystkich zakątków Bali, bogatych czy biednych, miejskich czy wiejskich,
tłumnych bardziej czy mniej, jedna rzecz była wspólna – otaczanie czcią i
szacunkiem świątyń. Posągi dekorowane były szatami w biało-czarną kratę,
ozdabiane czerwonymi, czy złotymi szarfami. Bóstwom składano ofiary w
koszyczkach prosząc je o przychylność i palono im kadzidła. Wszystko to czyniło
wyspę kolorową i niezwykle intrygującą.
Na Bali z
ogromną chęcią jeszcze wrócę i przynajmniej będę już wtedy wiedziała, że
taksówka z lotniska do Tanjung Benoa za dwieście tysięcy indonezyjskich rupii
jest przynajmniej o pięćdziesiąt tysięcy przepłacona J
Tegalalang |
Zmoknąć w tropikalnym deszczu - bezcenne :-))) |
Monkey Forest Ubud |
Ubud |
Pura Ulun Danu Beratan |
Nusa Dua |